Zawsze (błędnie) myślałam, że rodowici użytkownicy danego języka, którego ja akurat uczę się jako obcego, to raczej nigdy się nie przejęzyczają. No bo jakoś tak :) A jednak.
Miejsce akcji: Anglia, Kendal. Clarks Watercrook ( w pracy of kors :) )
Podczas rozmowy z naszym team leaderem na przerwie, pytam się co tu można fajnego zwiedzić w okolicy.Rozmawiamy i rozmawiamy, już nawet nie pamiętam co nam polecił, ale pamiętam jego przejęzyczenie :) hmmm ... jak to zapisać po angielsku??
Little John: Meaybe (czyt. miejbi) ... i kontynuuje swój wątek.
Prawie tam pękliśmy z powstrzymywania parsknięcia śmiechem :)
Pozdro dla Małego Dżona :)
środa, 7 sierpnia 2013
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Lapsus Linguae, czyli przejęzyczenia językowe :)
Wracając wczoraj z Olsztyna, po "popełnieniu" lapsus linguae, natchnęło mnie na pisanie bloga, na którym będę publikować przejęzyczenia z życia wzięte ;) Z chęcią poczytam jak Wam się język plącze ;) Piszcie, wstawiajcie ciekawe artykuły dotyczące przejęzyczeń, itp itd :)
Lapsus Linguae 1 (04.08.2013)
Rozmowa z wczoraj, nie mogłam się przestać śmiać potem, ogarnęła mnie głupawka :)
Osoby uczestniczące to ja (Magda) i Piotrek :)
Jedziemy samochodem, pola i łąki w drodze powrotnej z Olsztyna, gdzieś w szczerym polu.
Bohaterowie: martwy bocian, słup niskiego napięcia i nieszczęsny pociąg!
Ja: Ooooo!
Piotrek: Co?
Ja: Martwy bocian tam leżał!
Piotrek: Martwy pociąg?
Ja: Nie, martwy bocian powiedziałam. Pewnie go prąd potrącił :)
Lapsus Linguae 1 (04.08.2013)
Rozmowa z wczoraj, nie mogłam się przestać śmiać potem, ogarnęła mnie głupawka :)
Osoby uczestniczące to ja (Magda) i Piotrek :)
Jedziemy samochodem, pola i łąki w drodze powrotnej z Olsztyna, gdzieś w szczerym polu.
Bohaterowie: martwy bocian, słup niskiego napięcia i nieszczęsny pociąg!
Ja: Ooooo!
Piotrek: Co?
Ja: Martwy bocian tam leżał!
Piotrek: Martwy pociąg?
Ja: Nie, martwy bocian powiedziałam. Pewnie go prąd potrącił :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)