środa, 7 sierpnia 2013

Po angielsku też da się przejęzyczyć!

Zawsze (błędnie) myślałam, że rodowici użytkownicy danego języka, którego ja akurat uczę się jako obcego, to raczej nigdy się nie przejęzyczają. No bo jakoś tak :) A jednak.

Miejsce akcji: Anglia, Kendal. Clarks Watercrook ( w pracy of kors :) )

Podczas rozmowy z naszym team leaderem na przerwie, pytam się co tu można fajnego zwiedzić w okolicy.Rozmawiamy i rozmawiamy, już nawet nie pamiętam co nam polecił, ale pamiętam jego przejęzyczenie :) hmmm ... jak to zapisać po angielsku??

Little John: Meaybe (czyt. miejbi) ... i kontynuuje swój wątek.

Prawie tam pękliśmy z powstrzymywania parsknięcia śmiechem :)

Pozdro dla Małego Dżona :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz